Uwaga! Koń trudny do złapania!

Uwaga! Koń trudny do złapania!

Jest wiele powodów, dla których pewne konie niechętnie dają się złapać lub nawet uciekają na widok człowieka. Czasami łapanie takiego konia może trwać godzinami. Człowiek próbuje przechytrzyć konia zaganiając go w ograniczoną przestrzeń, podchodząc z miską smakołyków, chowając uwiąz za siebie lub podchodząc zza innego konia. Pewnie podobnych sposobów na uciekinierów jest więcej, bo ludzie są bardzo kreatywnymi istotami, ale konie nie ustępują nam w pomysłowości i sprycie jak wymigać się od czegoś, czego chcą uniknąć. Powyższe sposoby prawdopodobnie nie jeden raz każdemu z nas zadziałały, ale warto pamiętać, że nie rozwiązują one problemu. Mało tego, mogą nasilać niechęć do łapania. Dlatego jak zawsze, zastanówmy się jaka jest przyczyna takiego zachowania. I nie dajmy sobie wmówić, że taki koń jest złośliwy!


Niektóre konie pozwalają zbliżyć do siebie tylko wtedy, kiedy nie mamy ze sobą kantara/ uwiązu. Być może taki objaw świadczy o tym, że nasz wierzchowiec nie ma negatywnego nastawienia w stosunku do tego, że zbliża się człowiek. W jego głowie mogło powstać po prostu skojarzenie: uwiąz – coś niefajnego. Z wrażliwymi końmi niewiele trzeba, aby takie skojarzenie mocno zapisało się w pamięci. Jednym ze sposobów pracy z takim zachowaniem będzie trening „na opak”, czyli sprawienie, że koń pokocha uwiąz! Możliwe, że do tej pory rozróżniał, czy człowiek przychodzi tylko się przywitać, czy przypnie uwiąz do kantara, co w konsekwencji oznacza pracę. A gdyby tak zamienić tą sytuację? Niech kantar zacznie oznaczać coś przyjemnego! Tutaj fajnie sprawdzą się elementy R+ w schemacie:

1. Koń pozwolił na dotknięcie się do szyi uwiązem – wzmocnienie pozytywne;

2. Koń dotknął kantara nosem – wzmocnienie pozytywne.

Po sesjach dobrze dać koniowi wolne od treningu, aby nie kojarzył jednak powyższych lekcji z tym, że i tak czeka go ujeżdżalnia.

Oczywiście intensywność takich lekcji zależy od konia i musimy pamiętać o tym, aby stawiać realne cele. Konie nie lubią pośpiechu, a sesje powinny być dla konia raczej pozytywnym skojarzeniem, niż presją. Kolejny etap – niech uwiąz oznacza spacer, drapanie po kłębie lub cokolwiek, co lubi nasz koń. Jeżeli niechęć do uwiązu zniknie – możesz losowo stosować zaprowadzanie konia na uwiązie na ujeżdżalnię lub na soczystą trawę tak, żeby nigdy nie spodziewał się, co dzisiaj dla niego przygotował_ś.

Jeśli jednak koń ucieka lub odchodzi na sam widok człowieka na pastwisku, w większości przypadków udaje się to odpracować podobnie jak z opisanym powyżej uwiązem, z tym, że cofniemy się tutaj trochę bardziej w stronę wywierania dobrego wrażenia na sam widok człowieka. Koń, który od nas odchodzi, przekazuje nam bardzo ważną informację na temat tego, w jakiej odległości nasze oddziaływanie na niego jest neutralne. Dla jednych koni będzie to odległość 3 metrów, inne zaczną reagować na nas już z 30 metrów! Taka informacja pomaga nam zastosować metodę zbliżania i oddalania się od konia, aby poprowadzić proces odczulania i przyzwyczajania konia do naszej obecności w coraz to mniejszym dystansie. Postaraj się wyczuć granicę i balansować pomiędzy stroną neutralną a aktywną. Pamiętaj o robieniu przerw, zatrzymywaniu się, aby nie powodować za dużo zamieszania wokół nas. Może uda Ci się być precyzyjnym i meandrować pomiędzy 2 strefami samym przesuwaniem swojego balansu z nogi na nogę. Nie mniej istotny będzie też kąt, pod jakim podchodzimy do konia. Najlepiej ustawić się pod kątem 60-90 stopni w stosunku do konia i obrać drogę 30-45 stopni licząc od głowy konia. Dzięki temu nie będziemy oddziaływać popędzająco na zad, a nasze ciało będzie emanowało mniejszą presją.

Jeżeli wiesz, że Twój koń jest typem ciekawskim, możesz usiąść na pastwisku i poczekać, aż sam się zainteresuje i podejdzie. Nie zniechęcaj się po 5 minutach! Czasami warto poczekać na to, aż podejmie świadomą decyzję o podejściu.

Nie zawsze jednak niska energia pomoże w całości rozwiązać problem. Niektóre konie potrafią przyjść szybkim krokiem, wtedy kiedy same o tym zadecydują, po czym szybko odbiec ze skulonymi uszami, nierzadko naruszając naszą przestrzeń. Takie sytuacje mogą być ryzykowne i do odrobienia ich przyda się dużo wyczucia. Spróbuj poprawić zarządzanie swoją przestrzenią i nie zgadzaj się na podchodzenie bez pozwolenia. Jeżeli koń ignoruje sygnały (dobrze mieć bat do pracy z ziemi, żeby zwiększyć odległość między sobą a koniem), można wygonić go od siebie i poprosić go o trochę ruchu w wyższych chodach. Warto pamiętać o umiarze, aby nie spowodować strachu w stosunku do nas – to ma być tylko zwiększenie wymagań. jeżeli koń zachowuje dystans i jest skupiony na nas, zmniejsz energię, pozwól się zatrzymać, wróć metody zbliżania i oddalania.

Jeżeli nie jesteś pewna/pewien, jaką metodę zastosować, poproś o pomoc kogoś doświadczonego lub skonsultuj się z trenerem. Każdy koń jest inny i to co zadziała w przypadku jednego konia, nie musi być dobrym rozwiązaniem dla innego.

 

Ola Najman

fot. Cecylia Łęszczak

Możesz również polubić