Blog

Nigdy nie… podnoś koniowi nogi!

Konie, które prowadzę w treningu, uczę współpracy i współodpowiedzialności. Kiedy chcę wyczyścić kopyta, koń nie przysypia! Uczę go, aby był uważny i podnosił nogi do góry, kiedy zbliżam się z kopystką. Sprawdzam w taki sposób też nastawienie do treningu. Może się okazać, że koń dziś przestał współpracować przy podnoszeniu nóg – sprawdzę, co się zmieniło. Samopoczucie, a może brak motywacji do treningu lub strach i postaram się odrobić przyczynę takiego zachowania.

Koń , kiedy stoi w miejscu posiada 4 punkty podparcia. Wydawałoby się więc, że nie będzie dla niego problemem, aby podnieść jeden z nich. Rzeczywistość wygląda często zupełnie inaczej. Na pewno każda z osób czytających ten artykuł zna konia, któremu czyszczenie kopyt było nie lada wyzwaniem… Nauka bezpiecznego podawania nóg jest podstawowym obowiązkiem każdego właściciela konia. Niestety często odrobienie tej lekcji zostawiamy kowalowi. Nie jest to osoba, na którą powinno się zrzucać to zadanie. Może on odmówić rozczyszczania kopyt, jeżeli koń nie jest gotowy do zabiegu. Zanim jednak przypniemy naszemu podopiecznemu metkę „uparty” lub „złośliwy”, zastanówmy się, jakie mogą być przyczyny tego, że przy tak podstawowej czynności nasz podopieczny nie chce współpracować.

Jak wiadomo, konie to zwierzęta uciekające, a do ucieczki niezbędne są im wszystkie cztery, sprawne nogi. Prawdopodobnie wielu z Was widziało młode ogierki, które bawiły się, gryząc się nawzajem po pęcinach. Padały na przednie nogi prawie do pokłonu, chroniąc je w ten sposób przed zębami kolegi. Głowa, nogi i słabizna są szczególnie chronionymi częściami ciała. Kulawy koń jest wyrzucany ze stada jako łatwa zdobycz dla potencjalnych drapieżników. Dlatego też podawanie człowiekowi kopyt może być dla niego poważnym wyzwaniem.

Konie czują niepokój, jeżeli coś dotyka lub przytrzymuje ich nogi. Rasy z dużą domieszką gorącej krwi, są wyjątkowo wyczulone na tę część ciała. Na pewno widzieliście konia, który wpadł w panikę, kiedy zaplątał się w wodze, lonżę, lub miał pierwszy raz założone ochraniacze.

Zawsze warto wziąć pod uwagę relację, jaką stworzyliśmy z naszym koniem. Jeżeli koń nie ma do nas wystarczająco dużo zaufania, może pojawić się problem. Przez cały czas jego psychika będzie w trybie ostrzegawczym na wypadek, gdyby trzeba było ruszyć do ucieczki. Stanie na 3 nogach w takim układzie, z jego punktu widzenia, jest co najmniej nierozsądne.

Co w takiej sytuacji? Poświęćcie chwilę na odczulanie, najlepiej w systemie rytmicznego zbliżania i oddalania. Stojąc bezpiecznie między nosem a łopatką konia, stopniowo odczulajcie nogi na dotyk różnymi przedmiotami. Dotyk lonżą, bacikiem, szczotką na kiju, foliową torebką przyczepioną do bacika… nie zaszkodzi trochę kreatywności. Jeżeli koń stoi wyluzowany i tego typu przedmioty nie wywierają na nim wrażenia, dopiero wtedy ostrożnie sięgnijcie ręką po kopyto.

Często niedoceniany problem, to brak odpowiedniego balansu, zwłaszcza u konia młodego lub o słabo rozwiniętej biomechanice. Próbując podnieść nogę czujemy, jak napiera na nas swoim ciałem lub przeskakuje, aby nie stracić równowagi. Zamiast siłować się z 500-kilogramowym zwierzakiem, lepszym rozwiązaniem będzie pomoc w odnalezieniu właściwego balansu. Warto sprawdzić, czy stoi pewnie, na szeroko rozstawionych nogach, zanim sięgniemy po jedno z kopyt.

Może kiedyś ktoś stracił cierpliwość? Pośpiech jest jedną z najgorszych rzeczy, jaka może Wam się przydarzyć w obcowaniu z końmi. Stres i adrenalina przy rozczyszczaniu kopyt lub podkuwaniu na pewno nie pomoże w skojarzeniu procesu podawania nóg jako coś bezpiecznego i przyjemnego.

Jeśli koń ma bolesność w ciele lub problem z kopytami, może niechętnie przyjmować dodatkowy ciężar ciała na obolałą nogę. Nie siłujcie się wtedy w myśl zasady „nie daj mu wygrać”, zlikwidujcie przyczynę bólu i na spokojnie odpracujcie problem. Bardzo ważny punkt to cierpliwość i kontrola emocji. Nie oczekujmy efektów natychmiast. Ponadto, jeżeli koń poprawnie podał nogi, nie oznacza to, że problem jest już trwale rozwiązany. Sesję treningową powinno się powtórzyć kilka razu w różnych okolicznościach, aby lekcja została utrwalona. Poproście konia o podanie nóg w stajni, na maneżu, na hali, rano, wieczorem, stojąc na drewnianym mostku lub nad drągiem – są to zupełnie inne sytuacje i podawanie nóg w miejscu innym niż zazwyczaj mogą być dużym wyzwaniem! Poza tym, spokojne podawanie nóg w różnych sytuacjach jest bardzo praktyczną ale też bezpieczną umiejętnością. Na pewno przyda się, jeżeli koń w terenie zaplącze się o sznurek, szyszka lub zbity śnieg zablokują się w kopycie.

Bezpieczeństwo jest najważniejsze!

Przy odrabianiu tego typu problemów, zawsze dobrze trzymać linę treningową w ręku i pracować w miejscu bezpiecznym dla siebie i konia. Konie potrafią skoczyć i celnie kopnąć w wymierzony punkt w najmniej oczekiwanym momencie. Jeżeli problem jest poważny lub nie czujecie się pewnie, poproście o pomoc profesjonalistę.

Na początek najbezpieczniejszym sposobem, w jaki można poprosić konia o podanie nogi jest ustawienie się przodem do jego głowy, na wysokości łopatki. W takim układzie, możemy obserwować pysk konia, z którego łatwo odczytać emocje. Jeśli zauważycie strach, niepewność lub złość, wróćcie co zaufania lub popracujcie chwilę z ziemi nad poprawą skupienia, zrozumienia waszej przestrzeni, zadziałać metodą kontrastu: praca – odpoczynek. Jeśli koń jest pozytywnie nastawiony, powoli zjedźcie ręką w dół nogi i naciśnijcie na kasztan. Będzie to czytelny sygnał do podniesienia nogi, nawet dla surowego konia. Nagradzajcie każdą próbę, jak chociażby zmniejszenie obciążenia na nodze, z którą pracujecie. Jeżeli koń nogę podniesie, to na pewno jej nie łapcie! Pozwólcie odstawić ją z powrotem na ziemię. Dopiero przy kolejnych próbach, można złapać ręką za kończynę. W taki sposób koń nie poczuje niepokoju, że zabraliście mu jego nogę, a nabierze więcej zaufania do Was w tej czynności. Kiedy już trzymamy nogę w górze, dopiero to jest moment, kiedy możemy się odwrócić w stronę kopyta i zająć się czyszczeniem. W przypadku podnoszenia kończyn tylnych, ustawicie się w układzie 3 punktów podparcia. Wasze nogi powinny być szeroko rozstawione równolegle do kłody, a jedną z rąk trzymacie linę i grzywę na kłębie. Drugą ręką zjedźcie powoli w kierunku stawu skokowego, naciśnijcie na niego i kiedy koń odciąży lub podniesie nogę, delikatnie zagarnijcie ją pod kłodę. Jeżeli wszystko jest w porządku, możecie nogę wysunąć do tyłu, i zająć się czyszczeniem.

Podawanie nóg jest podstawowym elementem dobrego wychowania i można zacząć taki trening w formie zabawy już ze źrebięciem. Jeżeli koń sprawia problemy przy tej czynności, warto zastanowić się, co jest przyczyną takiego zachowania, a nie pracować tylko nad likwidacją objawów.

Dlatego nigdy nie podnoś koniowi nogi! Naucz go, aby sam Ci je podawał 🙂

Ola Najman