Co zrobić, jeśli wyjście z ujeżdżalni przyciąga konia jak
magnes? W stronę drzwi porusza się szybciej, często w niezbyt prawidłowym
ustawieniu. Ale kiedy miniecie bramkę, nagle zwalnia, traci cały ruch do
przodu, może nawet rozgląda się do tyłu. Może znasz konia, którego ciężko
poprowadzić blisko ściany, jakaś magiczna siła ściąga go do środka, a on przez
większość czasu biegnie z łopatką wpadającą do środka. Jazda na napiętej
zewnętrznej wodzy, aby utrzymać takiego zwierzaka na ścieżce nie tylko robi
spustoszenie w jego biomechanice, ale też nie jest najlepszym sposobem na rozwiązanie
problemu. Dlaczego? Ponieważ nie leczy przyczyny, tylko skupia się na chwilowym
skontrolowaniu objawów.
Zastanów się, dlaczego koń nie chce być na ujeżdżalni lub
ciągnie go do środka. Sama niechęć do miejsca, gdzie najczęściej trenujecie,
może być związana ze skojarzeniami treningowymi. Objawy niechęci mogą się
objawiać już przy uruchomieniu schematu „kantar – uwiąz – czyszczenie –
siodłanie – człowiek w kasku – ujeżdżalnia itp. Postaraj się obserwować reakcje
swojego konia na czynności przygotowujące do treningu. Jeśli uda Ci się zauważyć
niepokojące zachowania, będzie można wprowadzić techniki zmieniające
nastawienie konia. Warto przyjrzeć się samym treningom. Co takiego się dzieje,
że koń jest niechętny do zajęć? Dopasowanie sprzętu, poziom wymagań,
umiejętności jeźdźca, kondycja fizyczna i psychiczna.
Jeśli jednak problem
dotyczy konkretnych miejsc na ujeżdżalni, do których koń się „klei”, ten
artykuł może Ci pomóc.
Zastanów się, czy
któraś z poniższych opcji może dotyczyć Ciebie:
Zazwyczaj zsiadasz i
kończysz trening na środku/ przy bramce?
Prawdopodobnie Twój koń szybko ocenił, gdzie kończy się
praca i zaczyna czas wolny. Znasz to uczucie piątkowego popołudnia?
Spróbuj zmienić ten schemat i kończ treningi w różnych
miejscach na placu, a najlepiej w najbardziej oddalonych od ulubionego miejsca.
Często miejsce najbardziej oddalone od wyjścia – np. narożnik
poprzekątnej, jest tym „najstraszniejszym”. A gdyby tak sprawić, że będzie on
najlepszym na świecie? Niespodziewanie właśnie tam zaczniesz kończyć treningi,
zsiądziesz i rozsiodłasz konia lub przy racy z ziemi zdejmiesz kawecan. Może
nawet to będzie miejsce, gdzie rozdają marchewki?
Jeżeli bramka
przyciąga konia jak magnes, postaraj się, żeby inne miejsce działało równie
zachęcająco.
Takie podejście pomoże to uzyskać balans tak, aby różne miejsca
na placu były równie ciekawe dla konia.
Miejsce na sprzęt,
woda do picia jest zawsze w tych samych miejscach, więc jeździec podprowadza
tam konia na chwilę odpoczynku.
Sprawdź, czy najwięcej rzeczy stoi przy wyjściu albo na
środku placu/ hali. W większości stajni układ jest praktycznie taki sam. Nie
dość, że np. drzwi do hali jest miejscem, które szczególnie może lubić koń, to
jeszcze znajduje się tam wieszak do powieszenia kurtki, woda do picia – więc podjeżdżając
tam dodatkowo upewniasz konia, że przerwa od wysiłku jest właśnie w tym miejscu
i o tym miejscu warto myśleć podczas treningu.
Czy przypadkiem nie jest tak, że my też nieprzypadkowo mamy „ulubione
miejsca na rzeczy” przy wejściu do hali z powodu tego, że chcemy oszczędzić
swoją energię? Kto by szedł na drugi koniec ujeżdżalni, żeby odwiesić derkę
albo kurtkę! Wcale tak bardzo nie różnimy się od koni, więc zmianę
uwarunkowanych zachowań warto zacząć od siebie 🙂
Koń nie jest
zmotywowany do zajęć
Konie bardzo szybko wyciągają wniosek, co jest dla nich bardziej
wygodne. Jeżeli nie są pozytywnie zaangażowane w trening, mogą nam dawać znać
na każdy możliwy sposób, że pamiętają, gdzie jest wyjście i może tym razem dasz
się namówić na wyjazd w teren albo skubanie trawy J
Znajdź coś, co lubi Twój koń i zastanów się, jak zmotywować
go do zajęć na ujeżdżalni. Nie chodzi tylko o to, żeby jedną sesję poświęcić na
zabawy z ziemi, a kolejna będzie w 100% wymaganiami z siodła. To go nie
zmotywuje. Trening techniczny i kondycyjny nie zawsze będzie ulubioną
aktywnością dla konia w ciągu dnia.
Czy znasz kogoś, komu ciężko się było zebrać na siłownie
albo na poranne bieganie? 😉
Spróbuj urozmaicić trening w siodle, podzielić go na czas,
kiedy skupiacie się na celach jeździeckich, ale znajduj też krótkie momenty na
małe przerywniki. To mogą być nawet proste sztuczki, wejście na podest, kilka
kroków chodu hiszpańskiego. Zauważyłaś/eś, że koń najchętniej powtarza właśnie
proste sztuczki? Nie wymagają dużego nakładu energii, nie są zbyt skomplikowane
technicznie i bardzo często jest wtedy duuużo nagrody. Po pewnym czasie koń
zacznie się cieszyć już możliwością wykonania triku, bez względu na nagrodę.
Dlatego takie przerywniki w treningu pomogą w skupieniu się konia. Ogólnie
wiadomym jest, że koń ma możliwość skupienia uwagi na poziomie 2-3 letniego
dziecka. Postaraj się o tym pamiętać i znajdź czas na zupełne oddanie wodzy,
pozwól na rozejrzenie się dookoła, spojrzenie co robią inne konie i za chwilę
końska psychika wróci do treningu „odświeżona” i łatwiej będzie mu się skupić
na kolejnych zadaniach.
UWAGA:
Nie zabraniaj koniowi podchodzenia do jego ulubionego
miejsca. Wręcz przeciwnie, zgódź się na to, ale pokaż, że w tych miejscach już
nie ma odpoczynku – tam jest właśnie najwięcej pracy. Pamiętaj, żeby ta „dodatkowa
praca” w miejscu, które przyciąga konia, nie była kojarzona z Twoimi
negatywnymi emocjami. Frustracja, niecierpliwość, rozczarowanie… te emocje
powinny być wyłączone podczas treningu z koniem a zwłaszcza podczas stosowania
korekty. Pozwól koniowi wywnioskować, że miejsce na środku placu/ przy drzwiach
jest nieopłacalne. Proś go o ciasne ósemki w stępie lub kłusie, zmiany kierunków,
wolty, chody boczne… po czym wyjedź na ślad, oddaj wodze, pogłaszcz, zatrzymaj się
w oddalonym narożniku.
Nie oczekuj efektu od razu. Powtórz taki schemat kilka razy,
a nawet poświęć na to 2 sesje treningowe – jeśli ma to dać dobry efekt, to
myślę, że warto 🙂
Powodzenia!
Ola Najman
Fot.
Cecylia Łęszczak